Do kradzieży doszło 26 października w klinice weterynaryjnej mieszczącej się przy ul. Naramowickiej 68. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu. Na nagraniu widać wyraźnie mężczyznę, który najpierw rozgląda się po budynku, a widząc, że w środku nikogo nie ma, zabiera stojącą na ladzie recepcji puszkę, chowa ją do torby i wychodzi.
W puszce należącej do fundacji Animalia znajdowały się pieniądze wrzucane przez klientów kliniki na rzecz leczenia zwierząt. Fundacja na podstawie wyliczeń z dotychczasowych zbiórek oszacowała, że w środku musiało znajdować się przynajmniej 903 zł.
Czytaj też: Poznań: Onanizował się w bloku. Dostał w twarz od mieszkanki
Po opublikowaniu w mediach, m.in. na łamach gloswielkopolski.pl, nagrania z monitoringu z informacją, że policja poszukuje złodzieja, mężczyzna nie wytrzymał presji i pod koniec listopada sam zgłosił się na policję.
Za kradzież kodeks karny przewiduje karę do 5 lat więzienia. Wydawało się, że w sytuacji, gdy sprawca sam zgłasza się na policję, wymiar sprawiedliwości nie powinien mieć problemu z ukaraniem winnego. Tymczasem okazało się, że sprawa została umorzona i to już po kilku dniach od momentu zgłoszenia się na policję sprawcy.
- Prokurator uznał, że 26 października br. podejrzany Mikołaj S. nie dokonał zaboru w celu przywłaszczenia skarbonki wraz z zawartością pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 930 zł na szkodę fundacji, albowiem po przesłuchaniu podejrzanego prokurator dał wiarę jego wyjaśnieniom, iż w skarbonce była kwota 470 zł, co kwalifikuje czyn jako wykroczenie z art. 119 par. 1 k.k.w., którą następnie podejrzany przeznaczył na jedzenie - wyjaśnia Mateusz Łątkowski, adwokat reprezentujący Fundację dla Zwierząt Animalia.
Jako wykroczenie kwalifikuje kradzież mienia o wartości do 500 zł. Na jakiej podstawie fundacja twierdzi, że w puszce znajdowało się więcej pieniędzy? Jej prezes Małgorzata Galica w toku postępowania przygotowawczego zeznała, że w okresie od 1 stycznia 2017 r. do 5 listopada 2017 r. fundacja zebrała w ten sposób kwotę 903,05 zł.
- Dla porównania dodała ona także, iż w 2018 roku średnia wielkość zbiórek z innych puszek znajdujących się również w klinkach weterynaryjnych wynosiła ok. 1700 zł w skali roku lub około 930 zł w skali półrocza - wyjaśnia Łątkowski.
Co istotne, w całej sprawie nie uwzględniono także wartości samej skradzionej puszki, ktora kosztowała 67,50 zł, na co jest dowód w postaci faktury VAT (złodziej puszki nie zwrócił).
- Tym samym fundacja poniosła uszczerbek w swoim majątku, na co nie zważył prokurator, na kwotę powyżej 500 zł, przyjmując nawet wyjaśnienia podejrzanego za prawdziwe (470 zł + 67,50 zł tytułem wartości puszki), co stanowi w świetle przepisów prawa karnego przestępstwo wymagające penalizacji karnej - podkreśla prawnik, zapowiadając, że skieruje zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania w tej sprawie.
Krawiec i emerytowani policjanci. Kulisy skoku stulecia - zobacz wideo:
źródło: Uwaga TVN/x-news.pl.
Widzisz wypadek? Coś cię zaniepokoiło? Chcesz się czymś pochwalić?
Pisz do nas na: [email protected]
lub zostaw nam wiadomość na facebooku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?